- Zadłużenie UG wynika przede wszystkim z intensywnego rozwoju uczelni w ostatnich latach: od 2008 roku wydatki na inwestycje infrastrukturalne (m.in. budynki nowych wydziałów) wyniosły łącznie niemal 500 mln zł, natomiast na realizację projektów "miękkich" (naukowo-badawczych i dydaktycznych) - ponad 80 mln - wyjaśnia Krzysztof Klinkosz z biura prasowego UG.
Jak UG oszczędza? - Np. poprzez zmniejszenie kosztów wynagrodzeń, m.in. związanych z redukcją zatrudnienia, i nieobsadzanie etatów zwalnianych przez osoby odchodzące na emeryturę lub zwalniające się na własną prośbę, a także zwiększenie pensum dydaktycznego nauczycieli akademickich, co wpływa na zmniejszenie wypłat za godziny ponadwymiarowe.
Cały tekst: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,14629134,Uniwersytet_Gdanski_ma_duze_dlugi__Czy_sytuacja_jest.html#TRrelSST#ixzz2fW0ta0z4
Bardzo brakuje mi jakiejkolwiek debaty na temat krótkoterminowej i długoterminowej polityki uczelni. Jeśli decydujemy się na inwestowanie w budynki, powinniśmy mieć poczucie, że się na to wspólnie zdecydowaliśmy, bo to był priorytet. Wymowa tego artykułu prasowego stawia budynki przeciwko ludziom i prawdę mówiąc przeraża mnie. Nie jest określone, jak długo tak ma być, są zapowiadane kolejne inwestycje. Czy nie brzmi to jak jakiś inwestycyjny obłęd, obsesja? Słyszałam, że są firmy opracowujące projekty optymalizacji użytkowania budynków - pod względem sprzątania, ogrzewania, oświetlenia, zużycia wody, wykorzystywania pomieszczeń - czy to nie jest lepsza droga do oszczędności niż rezygnowanie z zatrudniania nowych ludzi? Uczelnia musi żyć! Budynki są mniej ważne. Są bardzo dobre uczelnie z dużo gorszymi warunkami i wstydzę się wobec pracujących tam ludzi naszych metraży i marmurów. Ogromnych parkingów. Wstydzę się naszej pustki.
OdpowiedzUsuńD.