8 czerwca 2014

Professor Susan Pearce in Gdansk on Wednesday 11th of June

Być może niektórzy pamiętają czas, kiedy pracowała u nas Susan Pearce? 
Teraz Susan zatrudniona jest w East Carolina University, USA 
i prowadzi badania nad kulturowymi kontekstami polityki, szczególnie w odniesieniu do etniczności, migracji, płci i ruchów społecznych. Interesuje się zarówno  sytuacją w Stanach Zjednoczonych, jak i w krajach, które przechodzą transformacje w stronę demokracji. 
W tym tygodniu Susan jest w Gdańsku i w środę na naszym spotkaniu obiecała poruszyć temat: 
"Gender-based Violence and Human rights in Southeast Europe". 
Serdecznie zapraszamy do dyskusji, D503 WNS UG od 10.30.

2 komentarze:

  1. A jak gość środowy, czy mówiła trochę o migracji i przemocy też?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, o migracji i przemocy było w takim kontekście, że osoby dyskryminowane w swoich krajach i te, które są tam silnie zagrożone ze względu na swój aktywizm, migrują do bardziej tolerancyjnych, bezpieczniejszych krajów i często prowadzą tam dalej działalność wspierającą osoby dyskryminowane w krajach, z których zmuszone były wyjechać. Rozmawialiśmy o tym, że to jest mimo wszystko ryzykowne dla tych, które w tych krajach zostały. Mówiliśmy, że dużo zależy od tego, jak bardzo radykalne są takie walki o prawa człowieka i nie znaleźliśmy rozwiązania - bo gdy ruchy umiarkowane są bardziej bezpieczne, są jednocześnie o wiele mniej skuteczne niż ruchy i akcje radykalne, które budzą większy lęk nie tylko u samych zaangażowanych w walkę aktywistów. Przez to, że są radykalne i budzą lęk prowadzą czasem wstecz, przeciwko reformom prawnym, czy mentalnym, które już się dokonały. W tym temacie Agata wyraziła wątpliwość, czy musi tak być, że formy i kierunki aktywności walki są zapożyczone z zewnątrz, z tzw. krajów zachodnich - bo wtedy oprócz lęku przed zbyt gwałtowną zmianą budzą lęk przed utratą własnej tożsamości i zależnością, i opór przeciwko zewnętrznej ingerencji. Z drugiej strony Susan podkreślała, że z Zachodu płynie często bardzo konkretna pomoc i jeśli aktywiści danego kraju sami o nią proszą, to jest w porządku.
    Susan w USA rozmawia z takimi uciekinierami z byłej Jugosławii na przykład. Chodzi tu konkretnie o aktywistów LGBT. Tak się układa, że zwykle dołączają się oni do ruchów feministycznych - nie wiadomo, czy z pożytkiem, czy ze szkodą dla nich.
    Dorota

    OdpowiedzUsuń