![]() |
La musique 1939 by Henri Matisse |
Serdecznie zapraszamy! Pokój D503 WNS UG.
Lektura do dyskusji to A critique of critical acculturation Johna Berry'ego z 2009 roku
Nieformalna inicjatywa socjologów skupionych wokół środowych spotkań w Instytucie Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim
![]() |
La musique 1939 by Henri Matisse |
Bardzo się cieszę, że będziemy mówić o migracjach. Berry to jest wpływowe nazwisko, samo słowo akulturacja bardzo często kojarzy się z jego czteropolową wizją, w której wymiarami są nabywanie kultury nowej/utrzymanie swojej, czyli odpowiednio: 1. asymilacja (+/-); 2. integracja (+/+); 3. separacja (-/+); 4. marginalizacja (-/-). Dla antropologa społecznego i socjologa problematyczne są pojęcia "kultura", tzn. co to znaczy "utrzymywać swoją kulturę", co ją wyznacza itd. Podobnie dla nowej. Ale jego model przeszedł od stworzenia dość znaczne modyfikacje.
OdpowiedzUsuńZe współautorkami użyłyśmy fragment modelu Berry'ego dt. ścieżek prowadzących do adaptacji (psychologicznej i społecznej) badając rolę czasu spędzanego przez migrantów w terenach zielonych:
OdpowiedzUsuńhttps://www.academia.edu/28679114/Immigrants_Adaptation_and_Interracial_Interethnic_Interactions_in_Natural_Environments_by_Monika_Stodolska_Karin_Peters_and_Anna_Horolets
Głównie interesowało nas, w jaki sposób rekreacja w parkach i innych sceneriach przyrodniczych może wpływać na dobre samopoczucie migrantów i ich obeznanie się ze społeczeństwem przyjmującym.
Jeśli porównać to, jak używamy pojęcie kultury, z oryginalnym modelem Berry'ego, to wydaje się, że próbujemy kulturę mocniej powiązać z codziennością i z realiami społeczno-politycznymi kraju przyjmującego.
Jeśli chodzi o tereny zielone i błękitne-żółte, nadmorskie, to Trójmiasto ma co zaoferować. Wtedy można trochę ominąć tzw. kulturę i spotkać się "u źródeł", współuczestniczyć w praktykach bez konieczności etykietowania ich jako nasze-ich. Taki by-pass dla kulturowego krwiobiegu. Kod zrozumiały dla ciała i doświadczenia, nawet jeśli zrozumiały różnie, to też różnice mają rozmaite podstawy - wiek, sprawność fizyczna, płeć, posiadanie dziecka lub psa, roweru czy nart itd.
OdpowiedzUsuńTo trochę utopijne, niestety, tereny przyrodnicze nie są panaceum na wszelkie bolączki, kontakt "w przyrodzie" jest też mocno pre-definiowany przez społeczne relacje, ale chyba lepsze one niż brudne uliczki - jako miejsce rekreacji i obserwowania sienie.
OdpowiedzUsuń